piątek, 21 marca 2014

Cz.5

*Harry*
No brawo Styles! Większego durnia nie mogłeś z siebie zrobić.
-Aha...Przepraszam. A gdzie on jest? -Wypaliłem bez zastanowienia się. Gdy to usłyszałem z moich ust poczułem pieczenie w okolicach policzków. No nie! Zarumieniłem się! No jak baba! Ugryzłem się w język! Harry najpierw pomyśl a później mów! 
-Musiał wyjechać do Berlina...Tam pracuje.- Powiedziała a na jej twarzy nie wyrysowały się żadne emocje. Kurwa jak ona to robi?! To mnie w niej coraz bardziej pociągało...Zaraz co? O czym ja gadam?! To tylko robota! Przecież jestem dobry w uwodzeniu kobiet! Czemu ona nie jest taka jak inne? Nie może się upić i pójść ze mną do łóżka?! Ona zawsze była inna, intrygująca. To właśnie w niej zapamiętałem najbardziej. Gdy chodziłem z nią do szkoły chłopaki za nią latali a ta..Nic! Mogła mieć każdego ale ona jak zawsze przed książkami! Eh.. Troszeczkę powspominałem. Co teraz mam zrobić?! Ona ma chłopaka a ja zlecenie. Styles weź się w garść!
-Natalie?
-Ta..-Nie zdążyła dokończyć bo wpiłem się w jej usta. Była zszokowana. Wiem to. Za dobrze ją znam.
Zdziwił mnie jeden fakt. Nie przerwała mojego pocałunku.
*Natalie*
Całowaliśmy się z zachłannością. On nie wiedział do czego zmierzam. Haha...biedny Harry myśli że mnie przeleci. Zamy się już tyle lat a on nadal tak samo głupiutki. Chciałam mu dać też trochę przyjemności.Przerwałam pocałunek i kazałam mu wstać a ten to zrobił. Podeszłam do niego i zachłannie pocałowałam. Złapał mnie za pośladki. Owinęłam nogi wokół jego tali a rękę wplotłam w jego loczki. Nie odrywaliśmy od siebie ust a Harry przyparł mnie do ściany. Jedna ręką kręciłam loczki Hazzy a drugą błądziłam gdzieś po jego dobrze wyrzeźbionych plecach. Jęknął gardłowo gdy za mocno pociągnęłam jego włosy. Uśmiechnęłam się a on to odwzajemnił. 
- Przelecę cie tak mocno że jutro nie będziesz mogła sie ruszyć- wyszeptał mi do ucha a następnie przegryzł płatek.  Po moim ciele przeszedł dreszcz a źrenice momentalnie rozszerzyły się na jego słowa. Hazzie nie podobała się już ta poza więc postawił mnie na podłoge a sam udał się do komody, zwalił wszystko z niej i podszedł do mnie.
-Piepszyłaś się kiedyś na komodzie?- Wyszeptał a ja pokiwałam przecząco głową. W odpowiedzi dostałam tylko szyderczy usmiech. Złapał mnie za pośladki i zwinnym ruchem usadził jak małą dziewczynkę na komodzie. Zaczął całować moją szyję. 
-Kochanie wróciłem!- Usłyszałam głos mojego chłopaka