poniedziałek, 10 lutego 2014

Cz.4

*Harry*
-N...Nat...Natalie?- zacząłem się jąkać. Ona była taka śliczna...
-Tak a co?- dziewczyna zmarszczyła brwi. A w mojej głowie pojawiły się pytania:
Mam jej powiedzieć?
No ale co? Hej kochanie jestem Harry Styles..
Eh...Kurwa no co ja mam zrobić?
-Coś się stało?- z zamyślenia wyrwał mnie głos Natalie.
-Nie nic...
-A jak ty masz na imię?
-Ja?-Zrobiłem ogromne oczy. Powiedzieć jej? Napewno się domyśli ale to może przecież nie ona a ja robie taka panike.
-Mam na imię Harry....Harry Styles.-Odpowiedziałem szeptem. Prawie niesłyszalnie niestety dziewczyna usłyszała.
-Ha..Harry?-Po jej policzku spłynęła łza. Szybko ją wytarła i wtuliła się w mój tors.
-Tak bardzo za tobą tęsknilam- wyszeptała mi do ucha i nagle zapomniałem o wszystkim. O zleceniu, o tym że mogę stracić życie. Chciałem żeby ta chwila trwała wiecznie. Gdy byłem nastolatkiem i miałem jakiś kłopot tylko jej mogłem się wyżalić. Tak mi cholernie źle że muszę ją wydać na śmierć. Gdyby tylko był jakiś sposób i mógłbym zapobiec jej śmierci dawno już bym to zrobił. Dziewczyna nie odrywała się ode mnie. Ciągle była wtulona w mój tors a ja bawiłem się jej włosami. Czyżby taki wredny sukinsyn nagle się zakochał?
*Natalie*
Gdy tylko powiedział że nazywa się Harry Styles moje serce zaczęło szybciej bić. Przez wiele lat go szukałam. Od śmierci swoich rodziców wyjechał z Polski. Nie widziałam go dobre pięć lat. Gdy byliśmy nastolatkami on był moim najlepszym przyjacielem. Ale też nieraz był kimś więcej niż tylko przyjacielem. Mój pierwszy pocałunek był właśnie z nim. Mieliśmy zaledwie dwanaście lat. On zaprosił mnie na spacer w jesienny dzień. Poszliśmy do parku. Staneliśmy pod drzewem i zaczeliśmy się całować tak długo aż deszcz nie zepsół nam wszystkiego. Gdy wróciliśmy do jego domu byliśmy cali przemoczeni ale ciągle gadaliśmy o pocałunku. Tak bardzo chciałabym wrócić do tamtych czasów. Okresie w którym omijaliśmy problemy i poszliśmy uganiać się za piłką. Wtulona w Hazze byłam przez jakiś czas. Czułam jego szybkie bicie serca i jego szybki oddech.
-Harry..?-Oderwałam się od niego i spojrzałam w zielone tęczówki loczka.
-Tak?
-Czemu przyjechałeś?
-Bo...Em...-zaczał niecierpliwie drapać się po włosach. wiedziałam o co mu chodzi. Ma coś na sercu.
-Wiesz że mi możesz wszystko powiedzieć-złapałam go za rękę a on uśmiechnął się.
-Chciałem zacząć wszystko od nowa.Chce żebyśmy byli razem.
-Ale...Ja mam chłopaka....


Dacie rade do 10Kom?

sobota, 1 lutego 2014

Cz.3

*Harry*
Obudziłem się o 05:15 a raczej budzik mnie obudził. Szybko wstałem i ubrałem się w czarne rurki, białą koszulkę, czarne trampki i chwyciłem swoje torby schodząc na doł na korytarz. Spojrzałem w lustro. Poprawiłem fryzurę, uśmiechnąlem sie i wyszeptałem:
Kochanie szykuj się Harry nadchodzi.
Następnie wyszedłem z domu chowając torby do bagażnika mojego samochodu. Zamknąłem dom i ruszyłem w kierunku lotniska. Wszystko poszło dość dobrze. Lot trwał 2 godziny.
*Po wylądowaniu* 
No to teraz gdzie mam iść? Skąd mam wiedzieć gdzie ona jest i jak wygląda? Poszedłem w kierunku jakiś domów wpadając na jakąś dziewczynę.
-Przepraszam nie zauważyłem cię-odparłem a z mojej torby wyleciała broń. Kurwa! Dziewczyna zaczęła uciekać lecz ja byłem silniejszy i ją dogoniłem. Przyparłem do ściany jakiegoś budynku i spojrzałem jej prosto w oczy. Wyglądała jakoś znajomo. Nie to nie może być Natalie! A może? Postanowiłem się nią troszeczkę zabawić.
-Hej kochanie-wyszeptałem jej do ucha lecz to był błąd ponieważ dziewczyna uderzyła mnie w twarz.
-Nie mów tak do mnie!- oburzyła się ale nawet to lepiej.
-Słuchaj szmato masz się mnie słuchać zrozumiałaś?!- przystawiłem jej broń do skroni a ona od razu zmieniła swój ton.
-Dobrze. Co ode mnie chcesz?
-Gdzie mieszkasz?
-Niedaleko..
-To idziemy do ciebie.
-Nie!
-Mówiłaś coś?- naładowałem pistolet.
-Nic. Tylko to że z chęcią cię zaprowadze.
-No i tak ma być- uśmiechnałem się i ruszyliśmy. Długo spacerowaliśmy po ulicach Polski. Ciągle przygladałem się dziewczynie a ona szła cała zestresowana.
-Kochanie jak będziesz grzeczna to nic ci nie zrobię- klepnąłem ją w pupę a ona się odwróciła i sztucznie uśmiechnęła. Wkońcu doszliśmy do ogromnego budynku. Dziewczyna otworzyła mi drzwi do mieszkania. Gdy wszedłem zobaczyłem bardzo ładnie urządzone mieszkanie. Wszędzie królowała czerń oraz biel. Moje ulubione odcienie ale to chyba nie Nat bo przecież ona zawsze kochała odcienie niebieskiego a tutaj nic niebieskiego nie było.
-Sama tu mieszkasz? - odparłem po kilku minutach ciszy
-Tak a co?
-No bo spory ten dom
-No widzisz. Lubię takie
-Nie boisz sie sama mieszkać w takim ogromnym domu?
-Jakoś nie...-podeszła do mnie biorąc walizki i zaniosła je do salonu.
-Dzięki nie musiałaś
-Łał taki chłopak jak ty potrafi powiedzieć słowo dzięki. Może nie jesteś taki na jakiego wyglądasz... Nie jednak nie...- powiedziała sarkastycznie a ja usiadłem na kanapie a ona koło mnie.
-Jak masz na imię piękna?- zacząłem jeździć palcem po jej nodze
-Zostaw mnie zboczeńcu kurwa!- uderzyła mnie w rękę.A ja zaśmiałem się.
-Po co ci wiedzieć jak mam na imie?
-A co mam do ciebie mówić dziewczyna czy lepiej po imieniu?
-No dobra. Mam na imię Natalie zadowolony?

No i się spotkali xD
15Kom i daje next