piątek, 18 lipca 2014

Cz.8

Z moich oczu zaczęły spływać słone łzy. Harry niedawno pojechał a ja zostałam sama przez moją głupotę straciłam chłopaka którego tak naprawdę kochałam. Przeczesałam palcami moje poburzone włosy i wrzuciłam kolejne zdjęcie, przedstawiające mnie i Dawida, do kominka. Czego chce ode mnie Harry? Czemu znów zjawił się w moim życiu? By znów wszystko zepsuć. Prychnęłam pod nosem i zamknęłam oczy pozwalając łzą spływać bezwładnie z moich policzków. 

*Harry*
Nie możesz się zakochać
Nie możesz się zakochać
NIE MOŻESZ SIĘ ZAKOCHAĆ!
Powtarzam to jak mantrę i idę pustymi, ciemnymi uliczkami. Uderzam pięściom o czarny kosz na śmieci a z moich rąk sączy się krew. Syczę przez zaciśnięte zęby. 
-Uderz mocniej i tak się w niej zakochasz - usłyszałem zachrypnięty głos który mógł należeć tylko do jednej istoty na tej ziemi. Zayn. 
-Nie zakocham się w niej! -Krzyknąłem i odwróciłem się w jego stronę. Stał oparty o ścianę i palił papierosa. Gdy usłyszał mój sprzeciw wypuścił dym z ust i uśmiechnął się. Patrzył w ziemie, jakby się nad czymś zastanawiał. 
-Kogo chcesz oszukać? Mnie czy samego siebie? - Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. - Siebie możesz oszukiwać ale mnie nie warto. Nie uda ci się to a poniesiesz konsekwencje.- Zmrużył oczy i znów opuścił głowę zaciągając się po raz kolejny papierosem. Podszedłem bliżej niego i wtedy ujrzałem zakrwawioną twarz. 
-Co ci się stało? 
-Nic
-Przecież widzę 
-Widzisz, jeśli anioł się zakocha z jego ciała zaczyna sączyć się krew, nie możemy z tym nic zrobić, jeśli osoba w której się zakochaliśmy odwzajemni nasze uczucia wtedy zostajemy ludźmi a krew przestaje lecieć.
-A jeśli nie odwzajemni? 
-Jeśli nie odwzajemni.... Wtedy wracamy do swoich siedzib i tam starzejemy się a później znikamy.
-Zakochałeś się? 
-Tak
-Odwzajemniła?
-Nie

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Cz.7

*Harry*
Wyszedłem z szafy jak gdyby nigdy nic i spojrzałem w jego oczy. Kipiały złością ale także i zaskoczeniem. Stanąłem na przeciwko niego i wtedy stracił nad sobą kontrolę. Chwycił moją koszulę a następnie, szarpnął ją tak że guziki porozrzucały się po podłodze. Inni na moim miejscu dawno by spierdalali stąd ale nie ja. Nazywam się Harry Styles i nigdy ale to przenigdy się nie poddaje.Uśmiechnąłem się do niego co jeszcze bardziej zdenerwowało mojego ,,przeciwnika'' 
-Kim.Ty.Do.Chuja.Jesteś.I.Co.Robisz.W.Moim.Domu?-Każdy wyraz dokładnie akcentował jakbym był kurwa głuchy. 
-Dav..-Zaczęła Natalia.
-Zamknij się suko!-No nie. Przesadził sukinsyn. Wyszarpnąłem się z jego uścisku i momentalnie moja dłoń okładała jego twarz. 
-Wynoś się stąd sukinsynie!- Wypchnąłem go za drzwi po czym wróciłem do szlochającej Nat. Leżała na łóżku w sypialni. Miała na sobie tylko bieliznę. Oparłem się o framugę drzwi, skrzyżowałem ręce na piersi i przygryzłem wargę jeżdżąc wzrokiem po jej ciele. 
-Nie patrz się tak na mnie-szepnęła Natalie.
-Niby jak?
-Tak,jakbyś za chwile miał mnie zerżnąć.
-Czytasz mi w myślach kotku- mruknąłem i podszedłem do jej łóżka. Spojrzała na mnie. Jej wzrok wypalał dziury w moich gałkach ocznych. Rozmazany tusz miała na całych policzkach,jej różowe usta były okrwawione,wspiąłem się na łóżku i położyłem obok niej. Położyłem się na plecach a ona z wahaniem przechyliła swoją głowę w stronę mojej klatki piersiowej a następnie pozwoliła by ta opadła. Taki mały gest, a jak mnie uszczęśliwił. Pocałowałem ją ostrożnie we włosy na co się spięła.
-Harry
-Hm..
-Przepraszam, nie wiem co w niego wstąpiło.
-Nie martw się nim. Idź spać. Na pewno jesteś zmęczona.
-Tak naprawdę to mam ochotę obejrzeć jakiś film.

***
*Natalia*
-Zmierzch?-Powiedział Harry stojąc koło telewizora,lustrując płyty DVD.
-Taa...Może być- wzruszyłam ramionami i jeszcze szczelniej owinęłam się kocem. Gdy tylko film się rozpoczął wpadł mi do głowy jeden pomysł. Głupi ale pomysł. Położyłam moją rękę na kolanie Hazzy i zaczęłam jechać nią w górę. Oczy chłopaka z każdym mym ruchem, poszerzały się. Gdy byłam przy jego kroczu, ścisnęłam jego rosnąca erekcję, przez spodnie. Harry zaczął dławić się powietrzem a jego klatka piersiowa coraz szybciej się uniosła. 

środa, 7 maja 2014

Cz.6

*Natalie*
- O cholera! -Krzyknął Harry i schował się do szafy. Nie mogłam przestać się śmiać. Nagle do mojego pokoju wszedł David, mój chłopak a moja twarz przybrała kamienny wyraz twarzy.
-Ej, nie przywitasz się ze mną?-Nie odpowiedziałam. Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam. Nagle usłyszeliśmy huk dochodzący z szafy. Styles masz przejebane! 
-Cholera-wyszeptał.
-Natalie co to było? 
*Harry*
-O cholera!- Krzyknąłem i pobiegłem do szafki. Kurwa ile ona ma tutaj tego wszystkiego!
O..! Bielizna...Kurwa,koronka. Harry opanuj się!
Nie myśl o niej, pod kątem erotycznym!
Ale co jeśli nie mogę sie opanować? Co jeśli nie mogę przestać wyobrażać sobie Natalie jęczącą moje imię?
O nie! Tego już za wiele Styles! Żadnego seksu!
Ale przecież Zayn kazał.
Mam się tylko w niej nie zakochać. Moje myśli kłuciły się ze sobą. Nagle moim oczom ukazał się Malik. 

-Znalazłeś ją jako jedyny. Chłopaki są daleko od ciebie. Nie mają możliwości jej znaleźć. Harry nie spieprz tego. Pamiętaj o co walczysz.

-Ej nie przywitasz się ze mną? - Usłyszałem męski głos. To pewnie jej facet. Nagle do moich uszu dobiegły odgłosy kroków. Na pewno do niego podbiegła i się ślinią. Gdyby nie ten facet to dawno bym teraz był z nią w sypialni i słuchałbym mojego imienia a tak? Siedzę w szafie i czekam aż jej chłopak zrobi co należało do mnie. Na samą myśl zrobiło mi się niedobrze. Aż podskoczyłem gdy wyobraziłem sobie wszystkie rzeczy które mógłbym stracić. 
-Cholera- przeklnąłem pod nosem.
-Natalie co to było?
Kurwa usłyszał. No to teraz przejebane. Nagle szafa sie otworzyła a moim oczom ukazał się muskularny mężczyzna....

piątek, 21 marca 2014

Cz.5

*Harry*
No brawo Styles! Większego durnia nie mogłeś z siebie zrobić.
-Aha...Przepraszam. A gdzie on jest? -Wypaliłem bez zastanowienia się. Gdy to usłyszałem z moich ust poczułem pieczenie w okolicach policzków. No nie! Zarumieniłem się! No jak baba! Ugryzłem się w język! Harry najpierw pomyśl a później mów! 
-Musiał wyjechać do Berlina...Tam pracuje.- Powiedziała a na jej twarzy nie wyrysowały się żadne emocje. Kurwa jak ona to robi?! To mnie w niej coraz bardziej pociągało...Zaraz co? O czym ja gadam?! To tylko robota! Przecież jestem dobry w uwodzeniu kobiet! Czemu ona nie jest taka jak inne? Nie może się upić i pójść ze mną do łóżka?! Ona zawsze była inna, intrygująca. To właśnie w niej zapamiętałem najbardziej. Gdy chodziłem z nią do szkoły chłopaki za nią latali a ta..Nic! Mogła mieć każdego ale ona jak zawsze przed książkami! Eh.. Troszeczkę powspominałem. Co teraz mam zrobić?! Ona ma chłopaka a ja zlecenie. Styles weź się w garść!
-Natalie?
-Ta..-Nie zdążyła dokończyć bo wpiłem się w jej usta. Była zszokowana. Wiem to. Za dobrze ją znam.
Zdziwił mnie jeden fakt. Nie przerwała mojego pocałunku.
*Natalie*
Całowaliśmy się z zachłannością. On nie wiedział do czego zmierzam. Haha...biedny Harry myśli że mnie przeleci. Zamy się już tyle lat a on nadal tak samo głupiutki. Chciałam mu dać też trochę przyjemności.Przerwałam pocałunek i kazałam mu wstać a ten to zrobił. Podeszłam do niego i zachłannie pocałowałam. Złapał mnie za pośladki. Owinęłam nogi wokół jego tali a rękę wplotłam w jego loczki. Nie odrywaliśmy od siebie ust a Harry przyparł mnie do ściany. Jedna ręką kręciłam loczki Hazzy a drugą błądziłam gdzieś po jego dobrze wyrzeźbionych plecach. Jęknął gardłowo gdy za mocno pociągnęłam jego włosy. Uśmiechnęłam się a on to odwzajemnił. 
- Przelecę cie tak mocno że jutro nie będziesz mogła sie ruszyć- wyszeptał mi do ucha a następnie przegryzł płatek.  Po moim ciele przeszedł dreszcz a źrenice momentalnie rozszerzyły się na jego słowa. Hazzie nie podobała się już ta poza więc postawił mnie na podłoge a sam udał się do komody, zwalił wszystko z niej i podszedł do mnie.
-Piepszyłaś się kiedyś na komodzie?- Wyszeptał a ja pokiwałam przecząco głową. W odpowiedzi dostałam tylko szyderczy usmiech. Złapał mnie za pośladki i zwinnym ruchem usadził jak małą dziewczynkę na komodzie. Zaczął całować moją szyję. 
-Kochanie wróciłem!- Usłyszałam głos mojego chłopaka

poniedziałek, 10 lutego 2014

Cz.4

*Harry*
-N...Nat...Natalie?- zacząłem się jąkać. Ona była taka śliczna...
-Tak a co?- dziewczyna zmarszczyła brwi. A w mojej głowie pojawiły się pytania:
Mam jej powiedzieć?
No ale co? Hej kochanie jestem Harry Styles..
Eh...Kurwa no co ja mam zrobić?
-Coś się stało?- z zamyślenia wyrwał mnie głos Natalie.
-Nie nic...
-A jak ty masz na imię?
-Ja?-Zrobiłem ogromne oczy. Powiedzieć jej? Napewno się domyśli ale to może przecież nie ona a ja robie taka panike.
-Mam na imię Harry....Harry Styles.-Odpowiedziałem szeptem. Prawie niesłyszalnie niestety dziewczyna usłyszała.
-Ha..Harry?-Po jej policzku spłynęła łza. Szybko ją wytarła i wtuliła się w mój tors.
-Tak bardzo za tobą tęsknilam- wyszeptała mi do ucha i nagle zapomniałem o wszystkim. O zleceniu, o tym że mogę stracić życie. Chciałem żeby ta chwila trwała wiecznie. Gdy byłem nastolatkiem i miałem jakiś kłopot tylko jej mogłem się wyżalić. Tak mi cholernie źle że muszę ją wydać na śmierć. Gdyby tylko był jakiś sposób i mógłbym zapobiec jej śmierci dawno już bym to zrobił. Dziewczyna nie odrywała się ode mnie. Ciągle była wtulona w mój tors a ja bawiłem się jej włosami. Czyżby taki wredny sukinsyn nagle się zakochał?
*Natalie*
Gdy tylko powiedział że nazywa się Harry Styles moje serce zaczęło szybciej bić. Przez wiele lat go szukałam. Od śmierci swoich rodziców wyjechał z Polski. Nie widziałam go dobre pięć lat. Gdy byliśmy nastolatkami on był moim najlepszym przyjacielem. Ale też nieraz był kimś więcej niż tylko przyjacielem. Mój pierwszy pocałunek był właśnie z nim. Mieliśmy zaledwie dwanaście lat. On zaprosił mnie na spacer w jesienny dzień. Poszliśmy do parku. Staneliśmy pod drzewem i zaczeliśmy się całować tak długo aż deszcz nie zepsół nam wszystkiego. Gdy wróciliśmy do jego domu byliśmy cali przemoczeni ale ciągle gadaliśmy o pocałunku. Tak bardzo chciałabym wrócić do tamtych czasów. Okresie w którym omijaliśmy problemy i poszliśmy uganiać się za piłką. Wtulona w Hazze byłam przez jakiś czas. Czułam jego szybkie bicie serca i jego szybki oddech.
-Harry..?-Oderwałam się od niego i spojrzałam w zielone tęczówki loczka.
-Tak?
-Czemu przyjechałeś?
-Bo...Em...-zaczał niecierpliwie drapać się po włosach. wiedziałam o co mu chodzi. Ma coś na sercu.
-Wiesz że mi możesz wszystko powiedzieć-złapałam go za rękę a on uśmiechnął się.
-Chciałem zacząć wszystko od nowa.Chce żebyśmy byli razem.
-Ale...Ja mam chłopaka....


Dacie rade do 10Kom?

sobota, 1 lutego 2014

Cz.3

*Harry*
Obudziłem się o 05:15 a raczej budzik mnie obudził. Szybko wstałem i ubrałem się w czarne rurki, białą koszulkę, czarne trampki i chwyciłem swoje torby schodząc na doł na korytarz. Spojrzałem w lustro. Poprawiłem fryzurę, uśmiechnąlem sie i wyszeptałem:
Kochanie szykuj się Harry nadchodzi.
Następnie wyszedłem z domu chowając torby do bagażnika mojego samochodu. Zamknąłem dom i ruszyłem w kierunku lotniska. Wszystko poszło dość dobrze. Lot trwał 2 godziny.
*Po wylądowaniu* 
No to teraz gdzie mam iść? Skąd mam wiedzieć gdzie ona jest i jak wygląda? Poszedłem w kierunku jakiś domów wpadając na jakąś dziewczynę.
-Przepraszam nie zauważyłem cię-odparłem a z mojej torby wyleciała broń. Kurwa! Dziewczyna zaczęła uciekać lecz ja byłem silniejszy i ją dogoniłem. Przyparłem do ściany jakiegoś budynku i spojrzałem jej prosto w oczy. Wyglądała jakoś znajomo. Nie to nie może być Natalie! A może? Postanowiłem się nią troszeczkę zabawić.
-Hej kochanie-wyszeptałem jej do ucha lecz to był błąd ponieważ dziewczyna uderzyła mnie w twarz.
-Nie mów tak do mnie!- oburzyła się ale nawet to lepiej.
-Słuchaj szmato masz się mnie słuchać zrozumiałaś?!- przystawiłem jej broń do skroni a ona od razu zmieniła swój ton.
-Dobrze. Co ode mnie chcesz?
-Gdzie mieszkasz?
-Niedaleko..
-To idziemy do ciebie.
-Nie!
-Mówiłaś coś?- naładowałem pistolet.
-Nic. Tylko to że z chęcią cię zaprowadze.
-No i tak ma być- uśmiechnałem się i ruszyliśmy. Długo spacerowaliśmy po ulicach Polski. Ciągle przygladałem się dziewczynie a ona szła cała zestresowana.
-Kochanie jak będziesz grzeczna to nic ci nie zrobię- klepnąłem ją w pupę a ona się odwróciła i sztucznie uśmiechnęła. Wkońcu doszliśmy do ogromnego budynku. Dziewczyna otworzyła mi drzwi do mieszkania. Gdy wszedłem zobaczyłem bardzo ładnie urządzone mieszkanie. Wszędzie królowała czerń oraz biel. Moje ulubione odcienie ale to chyba nie Nat bo przecież ona zawsze kochała odcienie niebieskiego a tutaj nic niebieskiego nie było.
-Sama tu mieszkasz? - odparłem po kilku minutach ciszy
-Tak a co?
-No bo spory ten dom
-No widzisz. Lubię takie
-Nie boisz sie sama mieszkać w takim ogromnym domu?
-Jakoś nie...-podeszła do mnie biorąc walizki i zaniosła je do salonu.
-Dzięki nie musiałaś
-Łał taki chłopak jak ty potrafi powiedzieć słowo dzięki. Może nie jesteś taki na jakiego wyglądasz... Nie jednak nie...- powiedziała sarkastycznie a ja usiadłem na kanapie a ona koło mnie.
-Jak masz na imię piękna?- zacząłem jeździć palcem po jej nodze
-Zostaw mnie zboczeńcu kurwa!- uderzyła mnie w rękę.A ja zaśmiałem się.
-Po co ci wiedzieć jak mam na imie?
-A co mam do ciebie mówić dziewczyna czy lepiej po imieniu?
-No dobra. Mam na imię Natalie zadowolony?

No i się spotkali xD
15Kom i daje next 

sobota, 25 stycznia 2014

Cz.2

*Harry*
-Tą walkę zaczniecie od świtu. Ten który pierwszy mi ją przyprowadzi dostanie spowrtotem swoje dawne życie tylko bez reszty chłopaków. Tak jakbyście się wogóle nie znali. Nigdy się nie widzieli.- Spojrzał się na nas Zayn.
-A co bedzie z resztą?- Spytał Niall
-Reszta na zawsze moimi podwładnymi zostanie. W tej grze nie ma poddawania się. Nie ma odpuszczania bo to mój przyjaciel. W tej walce jesteśmy najważniejsi tylko my i nasza siła.Ta walka jest na śmierć i życie. Dosłownie.-Szyderczo uśmiechnął się Zayn.
-Ale jak my mamy ją zmusić do złego jak jesteśmy duchami?- Spytałem z oburzeniem/
-Oddam wam wasze ciała. Nie próbujcie nawet uciekać. Nie zapominajcie kim jestem. Nazywam się Zayn Malik. Ja was wszędzie znajde. Zrozumieliście?
-Tak- Odparł Lou
-A i jeszcze jedno. Żadnych sztuczek i wykrętów bo za to bedziecie karani.
-Jak?
-Jak mnie zdenerwujecie to nawet możecie być wykluczeni z zabawy.
-Ty to nazywasz zabawą?- Odezwał się Liam
-Dla nas to istne piekło. Nie rozumiesz? Czemu nie możesz nas wypuścić?-Powiedział Niall błagalnym tonem.
-Nie wypuszczę was. Szkoda by było stracić takie aniołki.
-Jesteś okrutny!-Krzyknął Lou
-Dziękuję. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.Też was kocham chłopcy. -uśmiechnął się Zayn. Długo jeszcze rozmawialiśmy o jutrzejszym dniu. Nasz ,,władca'' dał nam broń. Nie wiem czemu ale powiedział że będzie nam potrzebna. To znaczy że mamy się zamienić z aniołów ciemności w gangsterów? O boże Najpierw zwykły chłopak, później gwiazda muzyki pop, następnie anioł ciemności a teraz gangster. Co on jeszcze wymyśli? Po rozmowie wyszliśmy z budynku chowając broń. Dziwnie się czułem gdy wiedziałem że wszystkie spojrzenia były skierowane na moją osobę. Czułem sie jak dawniej. Z jednej strony brakowało mi tego kontaktu z ludźmi a z drugiej gdy byłem aniolem mogłem popchnąć człowieka a ten nawet nie wiedział kto to zrobił.Udałem się w kierunku mojego domu. Po kilkunastu minutach spaceru byłem na miejscu. Chwyciłem za klamkę i zręcznym ruchem otworzyłem drzwi. Od razu udałem się do sypialni spakować moje wszystkie rzeczy. Sporo czasu mi to zajęło. Nigdy nie lubiłem sie pakować.Raraz,zaraz, Gdzie ja mam jechać żeby spotkać Natalie? Harry myśl to twoja dawna przyjaciółka. Mówiła ci skąd pochodzi. Przypomniało mi się!! Polska!! Tam ją znajdę. Gdy skończyłem pakowanie była już 20:16. Czas zrobić sobie kolacje i iść spać. Juto czeka praca. Zrobiłem sobie jakieś kanapki i niechętnie zjadłem następnie poszedłem do łazienki wziąśc prysznic. Dziwnie się myło bez moich czarnych skrzydeł. Owinąłem się w ręcznik i wyszedłem z łazienki. Poszłem do sypialni rzucając się na łóżko. Sam nie wiem kiedy zasnąłem..

No więc w następnej części będzie spotkanie Hazzy i Natalie. Jak myślicie rozpoznją się ? I jak zareagują na siebie nawzajem? Co Harry poczuje a co Nat? I czy reszta chłopaków też znajdzie Nat? 10Kom i daje next :)